Ewidentnie taki się pojawił w miesiącu wrześniu, więc postanowiłam się nim z Wami podzielić :) Jest to kosmetyk wielofunkcyjny, tani, lecz niestety już wycofany z produkcji i zastąpiony niedorastającą mu do pięt podróbką, a ja miałam to szczęście, że udało mi się zrobić zapasy (w sumie 7 sztuk - mój tata się ze mnie śmiał, ale przestał, jak sam zaczął używać :)). O czym mowa? Jak zdążyłyście już zobaczyć na zdjęciu - o zielonym kremie z Biedronki :) Przedstawiałam Wam go już w tym poście z połowy sierpnia.
Producent tak pisze o tym kremie:
Krem do codziennej pielęgnacji suchej skóry rąk. Intensywnie regeneruje, przynosząc ulgę szorstkim i spierzchniętym dłoniom. Jego formuła łączy działanie oleju kokosowego i masła Shea, zapewniając optymalny poziom nawilżenia, a także chroniąc przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Krem został wzbogacony o glicerynę, która nadaje skórze elastyczność, miękkość i jedwabistą gładkość. Subtelny zapach daje długotrwałe uczucie świeżości, a lekka konsystencja sprawia, że łatwo rozprowadza się na skórze.
Kosztuje 3,19 zł - cena naprawdę bardzo, ale to bardzo przyjemna, dlatego nie miałam oporów, by wykupić resztki z jednej Biedronki, w którym dorwałam jeszcze ten krem.
Zapach zauroczył mnie bardzo! Jestem jego wielką fanką :) Smaruję kremem co chwilę dłonie, by choć przez chwilę poczuć jego zapach :)
Jeżeli chodzi o działanie - tutaj zaczynają się malutkie schody ;) Na pewno ten krem nie nadaje się dla bardzo suchej i spierzchniętej skóry dłoni, bo może i faktycznie nawilża, ale na chwilę. Mnie to jakoś specjalnie nie przeszkadza, bo staram się codziennie pamiętać o smarowaniu dłoni, ale jeżeli ktoś oczekuje długiego i intensywnego nawilżenia, to ten krem nie spełni jego oczekiwań. Smaruję nim również kolana oraz łokcie, czasem stopy. Nie wchłania się idealnie - pozostawia po sobie delikatną warstwę, która ma prawdopodobnie chronić przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi.
Co do jego niestandardowego zastosowania - często kremuję nim włosy przed myciem (włosy! na skórę głowy nie odważyłabym się go nałożyć). Wysoko w składzie znajdujący się olejek kokosowy oraz masło shea dobrze wpływają na moje włosy. Zmywa się go bez problemu samą wodą. Czasami próbowałam nałożyć go jako odżywkę b/s, w tej roli sprawdzał się dobrze, aczkolwiek łatwo z nim przesadzić i wygląda się wówczas... Źle. Bardzo źle :)
Generalnie mam swój ulubiony krem do rąk - jest nim nawilżający krem z YR, pisałam o nim tutaj. Swojego zdania nie zmieniam i dalej uważam go za najlepszy krem w swojej kategorii, aczkolwiek ten mały niepozorny zielony kremik już zdążył podbić moje serce i jest moim ulubieńcem września :)
Chyba nie muszę pytać, czy go znacie, lecz bardziej, co o nim sądzicie? :)
Pozdrawiam ciepło,
Ten krem to moje kosmetykowe love. Mam podobny zapas. I zwyczajnie go uwielbiam!
OdpowiedzUsuńŁadna nazwa, chyba zmienię tytuł posta na "Kosmetykowe love" ;)
UsuńTeż bardzo bardzo go polubiłam nie wiem jak można wycofywać najlepsze produkty:|
OdpowiedzUsuńOstatnio jest to niestety nagminne ;/
UsuńJa niestety zanim uwieżyłam w jego wycofanie i postanowiłam zrobić zapasy to zasypali moje Biedronki nową edycją :/ Ale jako zastępstwo mam ISANĘ oliwkową do rąk lub kakaową do rąk lub ciała - może to nie to samo, ale zawsze ;)
OdpowiedzUsuńJak mi się skończą zapasy, to będę intensywnie myśleć. Dobrze, że można znaleźć coś na "zastępstwo".
UsuńPierwsze użycie było totalnym fiaskiem, ale potem się nauczyłam i pomoga mi ujarzmić włosy jak są tzw. "sianem" i zabezpiecza końcówki.
OdpowiedzUsuńTak, można z nim przedobrzyć...
Usuńłeeee ja mam tylko jedną tubkę ;( ale mam nadzieję, że znajdę odpowiednik o podobnym składzie.
OdpowiedzUsuńMoże jak pisała wyżej Ruda_Henna - coś z Isany?
UsuńHmm mam szczerze mówiąc mieszane uczucia jeśli chodzi o niego..Kupiłam go jakiś czas temu i jest prawie nietknięty. Na dłonie odpada, bo nie lubię tłustej warstwy jaką zostawia, stosowałam jeszcze na końcówki ale krótko więc nie wiem czy chroni przed rozdwajaniem. Na pewno ładnie je nawilżał. Dam mu jednak szansę w swoim czasie ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże podpasuje Ci kremowanie nim włosów prze myciem?
UsuńOby się sprawdził, jak dasz mu drugą szansę ;)
Mam różne włosowe doświadczenia z tym kremem i jednym z nich jest właśnie chęć nadmiernego zabezpieczenia nim włosów :)
OdpowiedzUsuńOj rzeczywiście ,nie jest wtedy za ciekawie :D
Tak. Też tak czasem miałam :D
UsuńMoim ulubieńcem nieestety nie jest :( Nie sprawdził się u mnie ani na dłoniach ani na końcówkach ;(
OdpowiedzUsuńlubię go, ale nie kupiłam ani nie zrobiłam zapasów przed wycofaniem :)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłaś? :P
Usuńdo rąk jest dla mnie za tłusty, jedynie stosuję go czasami na noc. A na włosy jakoś zawsze o nim zapominam. Muszę go wypróbować przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńJeżeli smaruję nim dłonie w dzień to naprawdę niewielką ilością i wtedy nie ma problemu z tą tłustą warstwą. Na noc pozwalam sobie na więcej ;)
Usuńuwielbiam go, szkoda, ze wycofują ;(
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda ;/
UsuńDla mnie fajną opcją w podobnym stylu jest krem na noc z Lidla Cien Granat i Awokado do skóry normalnej i suchej :) co prawda na trzecim miejcu ma alkohol, ale zawiera mnostwo fajnych olejkow i cudownie pachnie. mam cere tlusta wiec twarzy raczej nim nie smaruje, ale nakladam go na noc na dlonie i jako odżywe b/s na włosy - jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuń* pomyliłam się, nie Cien, tylko Suhada
UsuńDziękuję za sugestię, to może być ciekawa alternatywa dla tego kremu. Przy najbliższej okazji się mu przyjrzę.
Usuń