czwartek, 5 września 2013

Chusteczki do demakijażu Cleanic - Rose balance formula

Zawsze byłam dość sceptycznie nastawiona do chusteczek do demakijażu - nie potrafiłam uwierzyć, że za ich sprawą dokładnie pozbędę się makijażu (największy sceptycyzm budził u mnie makijaż oka - tusz do rzęs, kredka, czasem eyeliner, generalnie dość uciążliwy do zmywania), dlatego unikałam tego typu produktów. Jednak pakując się na wyjazd stwierdziłam, że nie będę brała całego arsenału kosmetyków do demakijażu, tylko postawię na chusteczki, które przyszły do mnie w paczce od Cleanic. 




Jestem posiadaczką wersji do skóry suchej i wrażliwej (muszę zaznaczyć, że o ile moja skóra jakoś rewelacyjnie nawilżona nie jest, to nie nazwę ją wrażliwą) - na stronie producenta czytamy, że zawierają ekstrakt z płatków róży francuskiej, aloes i D-pantenol, dzięki czemu łagodzą podrażnienia, dają uczucie nawilżenia i komfortu, nie naruszając naturalnej równowagi skóry. W charakterystycznym dla takich produktów opakowaniu znajdziemy 10 sztuk dobrze nawilżonych chusteczek, które z czasem nie tracą tej właściwości (dlatego dziwią mnie opinie, z którymi się już spotkałam, a mianowicie, że są one suche, nawet po pierwszym otwarciu). Opakowanie jest niewielkie i poręczne, aczkolwiek jego minusem jest jak dla mnie zbyt mały otwór, przez który mam wyciągnąć chusteczkę - jest to dość problematyczne, gdyż czasem wyjmowałam dwie sztuki, a potrzebowałam jednej. Chusteczki mają bardzo przyjemny różany zapach, który na skórze jest dość długo wyczuwalny po ich użyciu.




Najważniejsze, czyli działanie, zupełnie mnie nie rozczarowało. Wiadomo, że nie jest to mleczko do demakijażu czy płyn micelarny, ale uważam, że chusteczki jak najbardziej spełniają swoją funkcję - dokładnie zmywają makijaż, nie podrażniają oczu (czego się obawiałam) oraz pozostawiają twarz przyjemnie miękką i delikatną - faktycznie po ich użyciu jest uczucie nawilżenia (uczucie, nie nawilżenie). Chusteczki nie podrażniły mojej skóry i nie wpłynęły na nią w żaden inny negatywny sposób. Ich obsługa jest przyjemna, ewentualne problemy pojawiają się przy zmyciu makijażu oka, zwłaszcza, jak pojawi się coś cięższego na powiece, np. eyeliner, ale nie jest to nie do przejścia, wystarczy trochę więcej potrzeć czy przytrzymać dłużej chusteczkę na powiece i gotowe.

Generalnie nie mam do tych chusteczek większych zastrzeżeń - uważam, że bardzo dobrze sprawdzają się na wyjazdach, gdy kosmetyczka pęka w szwach, w sytuacjach awaryjnych, czy do zwykłego odświeżenia twarzy w trakcie dnia. 


Znacie te chusteczki? Jesteście ich zwolenniczkami czy przeciwniczkami?
Ja ewidentnie dołączyłam do grupy zwolenniczek ;)


12 komentarzy:

  1. U mnie się kompletnie nie sprawdziły:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam, ale jeżeli będę wybierała się na jakiś wyjazd to rozważę ich zakup :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są naprawdę bardzo pomocne na wyjazdach, nie trzeba brać ze soba tony kosmetyków ;)

      Usuń
  3. Tak, jestem leniem i teraz używam już tylko chusteczek (chociaż tych akurat nie miałam), a do oczu micela z Biedry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na co dzień używam standardowych produktów do demakijażu ;)

      Usuń
  4. Tych akurat nie używałam, ale ogólnie czasem lubię zmywać makijaż chusteczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używałam. Wolę demakijaż jakimś preparatem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam i okazały się być całkiem dobre, chociaż najbardziej lubię te z Alterry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cleanic są moimi pierwszymi chusteczkami do demakijażu, więc nie mam porównania. Kiedyś z pewnością wypróbuję te z Alterry, z ciekawości ;)

      Usuń

Jest mi bardzo miło, że zechciałaś przeczytać mój post i podzielić się swoimi wrażeniami oraz opinią ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

aktualizacja dlugości (1) Alterra (9) analiza składu (3) Babydream (3) Baltic Sand (1) Be Beauty (2) bebeauty (1) Bell (1) Bielenda (1) Biovax (5) blogi kręconowłosych (1) Cassia (2) cellulit (1) CG (5) chusteczki do demakijażu (1) Cleanic (3) color mania (1) cynk (1) czytelnicze podsumowanie miesiąca (7) demakijaż (3) dor (1) dzikie wyzwanie (4) ecotools (1) Facelle (1) fennel (1) film (1) Firmoo (1) FLOS-LEK (2) glinka biała (1) Gloria (1) Golden Rose (1) Google (2) gradient manicure (2) granat i aloes (2) Green Pharmacy (1) Happy per aqua (1) haul (3) inspiracje (4) Inspired by places (8) Intouchables (1) Isana z babassu (3) Jantar (2) jedwab (1) Joanna (4) Joanna Naturia (2) Kallos Latte (1) krem (1) krem brązujący (1) krem do rąk (3) krem do twarzy (1) krem na dzień (1) kryzys (1) lakier do paznokci (22) lakier piaskowy (1) Liebster Blog (1) Lovely (2) makijaż (1) manicure (5) masaże (1) maseczka (1) maseczka sandałowa (1) maska (7) masło kakaowe (1) MIYO (1) mleczko samoopalające (1) moje włosy w pigułce (1) odżwyka (3) oferta Biedronka (1) olej (2) olejek pod prysznic (1) olejki (1) opolskie spotkanie bloggerek kosmetycznych (2) paznokcie (2) peeling (1) peeling kawowy (1) petycja (1) pianka do włosów (1) pielęgnacja włosów (18) Piękno dla rodziny (1) płukanka (1) pomadki (1) recenzja (20) ręcznikowanie (1) Rossman (1) scrub do ciała (1) seriale (1) serum A+E (1) spirulina (1) spray przyspieszający opalanie (1) spray YR (1) stylizacja (3) SunOzon (1) szampon (3) ślubne inspiracje - fryzury (1) tag (5) tonik (1) trendy w urodzie (1) tusz do rzęs (1) Vichy (1) Wibo (8) włosowe podsumowanie (17) włosy (1) woda kolońska (1) woda perfumowana (1) wypadanie włosów (3) Yves Rocher (13) zabezpieczanie (1) Zainspiruj się naturą (6) zakątek czytelniczy (1) Ziaja (4) ZSK (1) żel do włosów (1) żel lniany (3) żel mrożący (2)