Generalnie stylizatory to klucz do mojego falolokowego sukcesu - bez nich fale szybko się rozprostowują niestety. Na początku bałam się ich używać - obawiałam się przesadzenia z ich ilością, tłustych i przeciążonych włosów. Okazało się, że niepotrzebnie ;)
Od czego zaczynałam? Od żelu lnianego oczywiście (pisałam o nim tu). Chyba większość falowanych i kręconowłosych d niego zaczyna ;) Byłam zachwycona, włosy falowały się ładnie, ale krótkotrwale, więc szukałam dalej. Poczytałam trochę o żelach drogeryjnych i na pierwszy raz postanowiłam postawić na żel mrożący z Joanny. Efekt był o wiele bardziej trwały, a czas schnięcia - taki sam, jak przy lnianym. Na początku dawałam go malutko, ale z biegiem czasu wcale go sobie nie oszczędzałam i nie oszczędzam nadal (wydajny jest dość - moim przypadku oczywiście). Teraz już mi się właściwie skończył, ale w zapasie mam żel męski Isana z pomarańczowymi paskami. Z moich pierwszych obserwacji wynika, że jest rzadszy, niż mrożący, na razie jeszcze go nie stosowałam.
Po etapie żel lniany + żel mrożący przyszedł etap żel lniany + żel mrożący + pianka. Nie jakaś konkretna, mam Syossa, Taft i Isanę do kręconych (teraz ją zużywam namiętnie, bo daje super efekt). Faloloki są jeszcze bardziej utrwalone, niż po samych żelach, a włosy nie są obciążone, może czasem oklapnięte przy skalpie, ale i na to są sposoby ;) Sama pianka daje również zadowalający mnie efekt, ale utrwalenie jest zdecydowanie krótkotrwałe (jak przy żelu lnianym).
Ostatnio podpatrzyłam również sposób na "przetrzymanie" loków przez noc. To jest chyba rzecz, która wszystkim kręconowłosym najbardziej spędza sen z powiek. Tak więc czeszę włosy w tzw. ananasa (kitka na czubku głowy i włosy delikatnie przypinam spinkami do głowy). Można wiercić się w łóżku, spać w różnych pozycjach, a włosy są ciągle w jednej pozycji, nie trą się o poduszkę, nie odgniatają. Na drugi dzień nie są oczywiście w takiej pięknej kondycji jak zaraz po myciu, ale wyglądają całkiem dobrze i ja jestem zadowolona ;)
Przedstawię Wam teraz krótko opisywane przeze mnie produkty:
ŻEL MROŻĄCY
źródło: superkoszyk.pl |
Opis ze strony producenta
Już teraz w zasięgu reki możesz mieć Mrożący żel Styling Effect. Specjalnie dla Ciebie opracowaliśmy recepturę, która pozawala na maksymalnie ekstremalną stylizację Twojej fryzury. Dzięki zastosowaniu żelu otrzymasz:
- megamocne utrwalenie
- długotrwały efekt stylizacyjny
- proste i szybkie wymodelowanie
ŻEL ISANA
źródło: wizaz.pl |
Isana żel do stylizacji power nada Twojej fryzurze wyjątkową, elastyczną trwalość - bez sklejania włosów:
- daje się łatwo wyszczotkować bez pozostałości
- sprawia, że włosy wyglądają na mocne
- nie wysusza włosów
źródło: rossnet.pl |
PIANKA ISANA DO WŁOSÓW KRĘCONYCH
Opis ze strony Rossmanna
Pianka Isana dzięki pielęgnującym witaminom i filtrom UV sprawia, że loki stają się sprężyste a fryzura pozostaje na długo utrwalona.
Na koniec jeszcze mała uwaga - żele drogeryjne mogą wysuszać włosy i je plątać. Żeby zapobiec wyszuszeniu kładę najpierw żel lniany :) Z plątaniem chyba nic się nie da zrobić niestety.
A jak Wy stylizujecie swoje włosy? Może podpatrzę jeszcze coś ciekawego ;)
Pozdrawiam!
Ja nie stylizuję. Jak wyglądają rano dobrze to chodzę w rozpuszczonych, a jak źle to spinam :D
OdpowiedzUsuńJa lubię mieć rozpuszczone włosy, więc stylizuję ;] Inaczej miałabym w nosie :D
UsuńJa nie stylizuję w ogóle włosów :D
UsuńJa do stylizacji uzywam żelu lnianego :)
OdpowiedzUsuńAle Ty masz mocny skręt, z samym lnianym moje włosy się po chwili rozprostowują ;/
UsuńJa zaczęłam od Joanny morożącej. Aktualnie mam ją i piankę z isany. Z jednego jak i drugiego jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMuszę lniany w końcu wyprobować
Lniany jest rewelacyjny, włosy są po nim taaaakie miękkie ;)
UsuńPrzeważnie pianka do włosów i lakier do utrwalenia :)
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja korektorów mineralnych Anabelle Minerals ;)
Widziałam dzisiaj reklamę suchego (mam nadzieję) lakieru z Syossa (na pewno będzie lepszy od normalnego lakieru). Lakierów generalnie używam bardzo rzadko, na większe wyjścia, bo nie lubię posklejanych włosów, ale z tym nowym Syossem chyba się zaprzyjaźnię.
UsuńMam tą pianką z Isany a co do żelu nadal się boję , że mi poskleja włosy.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego , że jestem na początku drogi ..
Chętnie posłucham Twoich wskazówek bo dopiero zaczynam walkę o odzyskanie skrętu :)
Pozdrawiam!
Żel poskleja Ci włosy, dlatego później, po wyschnięciu, trzeba go odgnieść ;)
Usuńprzyznam się, że nigdy nie stylizowałam włosów ;)
OdpowiedzUsuńale chyba wypróbuję z ciekawości ten żel mrożący ;)
Polecam ;)
UsuńNa początku stylizowałam tylko lnianym, ale szybko włosy się prostowały. Potem kupiłam mrożący, ale samodzielnie wysuszał mi włosy. Teraz niczym nie stylizuję, ale mam zamiar spróbować pokombinować z pianką (muszę w końcu zużyć) i lniany+mrożący ;)
OdpowiedzUsuńCzyli masz dokładnie tak, jak ja z lnianym. A lniany plus mrożący?
UsuńNa początku stylizowałam tylko lnianym, ale szybko włosy się prostowały. Potem kupiłam mrożący, ale samodzielnie wysuszał mi włosy. Teraz niczym nie stylizuję, ale mam zamiar spróbować pokombinować z pianką (muszę w końcu zużyć) i lniany+mrożący ;)
OdpowiedzUsuń