Tydzień temu o tej porze byłam w drodze do Żywca - na weekend odpoczynku i regeneracji - plażingu i smażingu na słonku. Pomijam, że jadąc na niecałe trzy dni człowiek musi się spakować, jak na tydzień. Pomijam, że nigdy nie wiadomo, jak będzie z pogodą (mimo prognoz) i trzeba wziąć "piętnaście" par butów (klapki, bo ciepło, pełne, bo zimno, kalosze, bo leje, platformy, bo trzeba się pokazać), "dwadzieścia" koszulek na zmianę (żeby pasowały do wakacyjnego imażu, odsłoniły trochę ciała, ale znowu - może być zimno! Tak więc z dłuższym rękawkiem plus do tego sweterek albo i bluzę, no bo może być zimno...) krótkie spodenki, długie spodnie (tak ze dwie pary - a co, jeśli jedna się zaplami? Przecież nie będę tracić czasu na pranie!), jakąś sukienkę może, coby pokazać opalone właśnie ciało albo bo właśnie mi się zachce ją założyć. Także no... Jak już te dylematy mamy rozwiązane, czas na spakowanie kosmetyczki... I tu zaczyna się chaos, walka z samą sobą, pakowanie i rozpakowywanie, gdyż coraz to nowe koncepcje przychodzą nam do głowy. Jakimś cudem spakowałam się z moim facetem w jedną kosmetyczkę... Jak to zrobiliśmy, pytacie?... Ano tak: jeden żel do kąpieli, jeden szampon, jedna pasta do zębów, jeden filtr i przyspieszacz opalania. Reszta moja, kilka drobiazgów jego (dezodorant, szczoteczka do zębów, maszynka, pianka do golenia, guma do włosów; lakier do włosów już się nie zmieścił, dlatego K. upchnął go gdzieś w torbie - tak, używa lakieru ;)). Jaka reszta zapytacie?... Ano: szczoteczka do mycia zębów, szyna retencyjna, szczoteczka do mycia szyny, płyn do mycia szyny, maszynka (nie, nie do golenia szyny), dezodorant, odżywka b/s do włosów, puder. Tylko tyle? Ano nie ;) I tu z pomocą przyszły mi wszelkiego rodzaju próbki, miniatury, produkty "do szybkiego użycia/reagowania" - próbka kremu do twarzy, próbka podkładu, próbka balsamu, próbka odżywki do włosów, chusteczki do demakijażu (dzięki temu nie musiałam brać wszelakich specyfików do zmywania twarzy i płatków kosmetycznych), chusteczki do higieny intymnej - generalnie pozwoliło mi to zaoszczędzić dużo miejsca. Do tego dezodorant w chusteczce oraz chusteczki odświeżające do torebki. A co z kolorówką? Ano kolorówka w swoim piórniczku, którego nigdy nie opuszcza i który został zapakowany gdzieś obok lakieru.
Jak się udał weekend? Bardzo się udał - pogoda dopisywała i bez przeszkód mogliśmy uskuteczniać smażenie nad jeziorem ;) Sweter, długie spodnie i pełne buty wieczorami się przydały, gdyż były dość zimne, krótkie spodenki w ciągu upalnego dnia, o sukience ostatecznie zapomniałam, kaloszy oczywiście nie wzięłam :D w kosmetyczce nie było ani jednego zbędnego kosmetyku i cały "drobiazg" się przydał ;)
Jakie są Wasze patenty na wakacyjną kosmetyczkę?
Podzielcie się nimi, może inne dziewczyny skorzystają z Waszych rad? :)
na wakacje tylko to co niezbędne, jak się jedzie z chłopakiem to szkoda miejsca w torbie i czasu na bardziej zbędne kosmetyki- wiadomo, trzeba dbać o higienę, ale z make-upem oszczędnie :) przecież już mamy chłopaka... więc nie trzeba się już tak starać. :D
OdpowiedzUsuńTak tak, a jak jest narzeczonym to jeszcze lepiej - widziały gały co brały :D
Usuńja w tym roku jadac na tydzien ograniczylam sie tylko do jednej pary spodni dlugich, w sumie to byly takie leginsy.. caly czas prawie padalo i bylo zimno xD na kazdym zdjeciu mam te spodnie:-D (taka ciekawostka:P)
OdpowiedzUsuńco do kosmetyczki: kazdy miał swoją. Ale na przyszły raz kupiep ojemniczki w rosmanie, groszowa sprawa, ale jak sie fajnie przydaje:)
Pogodzie nie można ufać, dlatego zawsze biorę co najmniej 2 pary długich spodni.
UsuńCo to za pojemniczki, o których piszesz?
Ja też korzystam z dobrodziejstw próbek :) Cały rok chomikuje je z różnych gazet :) Tak więc odpadają mi kremy, odżywki do włosów czy szampony :) Do tego zbieram opakowania kosmetyczne takie o objętości około 60-100ml , przelewam tam żel do mycia ciała, do małego 40ml opakowania przelewam płyn miceralny + mała pasta z rossmana i moja kosmetyczka nie waży 5kg :)) Często też biorę taki żel pod prysznic (np. facelle) który służy mi zarówno jako żel do higieny intymnej, żel do mycia ciała i szampon :)
OdpowiedzUsuńRok temu Facelle właśnie służyło mi właśnie za taki wielofunkcyjny kosmetyk, ale odkąd zaczęła mnie swędzieć skóra głowy po nim, został przeze mnie skreślony.
UsuńPróbki i miniatury to naprawdę dobra rzecz ;)