Ostatnio spojrzałam prawdzie w oczy (a właściwie w uda i pośladki) i stwierdziłam, że nie mogę się dłużej oszukiwać i że muszę powiedzieć prosto i otwarcie - mam cellulit. Mimo że jestem szczupła i że mam wręcz niedowagę. Tak, mimo to. Na szczęście nie jest on bardzo widoczny, lecz wystarczy, że usiądę, a na moich udach pojawiają się góry i doliny. Jak stoję, wszystko jest w porządku :) Postanowiłam chociaż trochę się z nimi rozprawić, zanim przyjdzie czas pokazywania nóg w pełnej krasie.
Swój plan postanowiłam opisać tutaj - będzie mi o wiele łatwiej później rozliczyć się z samą sobą ze swojego działania, blog działa na mnie mobilizująco ;)
A oto moi sprzymierzeńcy w walce z cellulitem:
A oto moi sprzymierzeńcy w walce z cellulitem:
- Oczywiście woda. Odpowiedni jej poziom jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania skóry oraz całego organizmu. Zawsze piłam mało wody, dla mnie półtoralitrowa butelka na dzień to jest bardzo dużo, po prostu nie potrafię tyle wypić. Zaczynam metodami małych kroczków, od trzech szklanek dziennie (jeżeli wypiję więcej, tym lepiej dla mnie), z czasem będę zwiększać ilość, by dojść w końcu do jednej butelki wypitej w ciągu dnia.
- Masażer. Kupiłam go w Rossmannie za cenę 7,99 zł w promocji (normalna cena - 15 zł). Mam zamiar masować uda i pośladki co najmniej raz dziennie.
- Zielona herbata. Poprawia krążenie, dzięki czemu skutecznie pomaga zredukować cellulit. Ponadto liczę, że pomoże mi zbić poziom żelaza. Piję co najmniej jedną szklankę dziennie (po większym posiłku - ogranicza wchłanianie żelaza).
- Mikrodermabrazja - raz w tygodniu.
- Olejki eteryczne. Wybrałam te, które wykazują właściwości antycellulitowe, odpowiednie proporcje oraz rodzaje znalazłam w Internecie, wymieszałam z olejem bazowym. Smaruję się taką mieszanką dwa razy dziennie, za każdym razem wykonując masaż, czy to ręcznie, czy to masażerem.
- Peeling kawowy. Pojemnik po masce Biovax idealnie nadaje sie na przechowywanie tego specyfiku ;) Odnośnie składników - 3-4 łyżeczki fusów z kawy, 1 łyżka oleju, 1 łyżka żelu do kąpieli - te proporcje wystarczają w moim przypadku na 3 peelingi, czyli tydzień "kuracji".
Jeżeli chodzi o aromaterapię, wybrałam następujące olejki i zastosowałam następujące proporcje:
Buteleczka po oleju ze słodkich migdałów służy do przechowywania mieszanki (zalecane jest trzymanie jej w ciemnym szkle w zacienionym miejscu maksymalnie 3 miesiące), jako olej bazowy wykorzystałam oliwę z oliwek. Zapach jest dość ostry, na pierwszy plan wysuwa się nuta kopru włoskiego, potem grejpfrut, cytrynowego w ogóle nie czuć. Skóra po użyciu "mojego" olejku jest gładka, nie lepi się, można spokojnie zakładać spodnie ;)
Całą "kurację" stosuję dopiero od tygodnia, masażer kupiłam przedwczoraj, dlatego nie ma szans, by mówić o jakichkolwiek efektach. Planuje jeszcze siłownię, mam nadzieję, że starczy mi samozaparcia ;) Wiem, że jest to długa i żmudna praca, ale mam nadzieję, że po kilku miesiącach zobaczę efekt. Trzymajcie kciuki, bym nie straciła zapału!
A teraz pytanie do Was - co jeszcze polecacie w walce z cellulitem?
bardzo lubie te olejki eteryczne :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zapoznaję się z ich właściwościami, mam nadzieję, że mnie nie zawiodą.
UsuńCzytam "sprzymierzeńcy w walce z cellulitem" a patrzę na zdjęcie- a tam maska do włosów Biovax :D Dopiero potem doczytałam o peelingu kawowym ;P
OdpowiedzUsuńDobrze, że doczytałaś, bo mogłoby to inaczej wywołać śmieszne nieporozumienie :D Przechowuję pojemniki po maskach do włosów, przydają się w wielu sytuacjach ;)
UsuńJa niedługo zacznę peelingi kawowe - wyprodukowałam kostkę kawową na bazie przepisu Kascysko. Na stancji mam starą wannę skłonną do farbowania, wiec kostka choć trochę zmniejszy brudzenie przy peelingu. Kostka suszy się przy kaloryferze ;)
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać więcej o tej kostce kawowej. Fakt, peeling kawowy brudzi dość mocno... :)
Usuńteż bym się musiała wziąć za siebie ;)
OdpowiedzUsuńJa to odkładałam od jakiegoś czasu... :P
Usuńja polecam masaż masażerem z wypustkami w kierunku przepływania limfy, czyli zawsze w górę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za cenną wskazówkę!
UsuńJeszcze nie wygralam walki z c. tak więc nic nie mogę od siebie dodać, niemniej jestem ciekawa,czy Twoje sposoby dadzą radę :) Jak dadzą, to proszę daj znać :))
OdpowiedzUsuńNie jestem nastawiona na jakiś spektakularny efekt, ale mam nadzieję na chociaż minimalną poprawę. Dam znac oczywiście ;)
Usuńpeeling kawowy jest super!
OdpowiedzUsuńJuż się o tym przekonałam :)
UsuńCiekawa jestem tego oleju ze słodkich migdałów już tyle dobrych opinii o nim czytałam :)
OdpowiedzUsuńJa ten olej zużyłam do włosów, były po nim miękkie i odzyskiwały skręt, lepiej przyjmowały Kalpi tone wymieszane w tym olejem właśnie. Do skóry nie stosowałam, więc nie mogę się wypowiedzieć w tej kwestii.
UsuńJestem bardzo ciekawa tego masażera i peelingu kawowego. Pierwszego nigdy nie używałam i stąd moje zainteresowanie, o drugim wiele dobrego słyszałam i miałam właśnie zająć się stworzeniem swojej własnej kawowej mieszanki :)
OdpowiedzUsuńJak na razie zauważyłam, że używanie tego masażera nie jest zbyt komfortowe - po prostu boli, aczkolwiek myślę, że jest to zapowiedź efektu. Co do peelingu - skóra jest po nim odżywiona, myślę, że to może być jeden z lepszych peelingów ;)
UsuńJeszcze zdrowa dieta i ćwiczenia. Ale szczerze mówiąc ja nigdy tej walki nie wygrałam, mimo wielu starań :( Cellulit to perfidna przypadłość :(
OdpowiedzUsuńĆwiczenia planuję a jeśli chodzi o moją dietę, nie wiem nawet, na ile ona jest zdrowa, a na ile nie.
UsuńTrzymam kciuki, żebyś kiedyś jednak wygrała tę walkę!
Świetny post!:) Miło się Ciebie czyta:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i się cieszę ;)
UsuńO za takim masażerem muszę się rozejrzeć w Rossmannie ;))
OdpowiedzUsuńW czwartek widziałam je jeszcze w promocji w Rossmannie.
UsuńSkąd ja to znam z piciem wody ;P też mam z tym problem, ale muszę więcej pić.
OdpowiedzUsuńRazem damy radę !:D
Oby! Mnie idzie różnie, raz pamiętam o piciu, raz nie, ale lepsze to chyba od permanentnego niepamiętania...
UsuńTeż się muszę wziąć za siebie na wiosnę :) wodę(!!!!!!!!!!!) i zieloną herbatę wpisuję w swój nieodłączny element dnia. najgorzej, że często piję za mało wody :/ muszę to w końcu ogarnąć
OdpowiedzUsuńEch, widzę, że sporo osób ma problem z tą nieszczęsną wodą...
Usuń