Ostatnio podzieliłam się z Wami moimi bardziej osobistymi przemyśleniami odnośnie mijającego roku. Dzisiaj przyszedł czas na przyziemniejsze rzeczy - czyli ulubieńcy i niewypały 2013 roku ;) Będzie to oczywiście moja wybitnie subiektywna lista ;)
Na początek - kosmetyczni ulubieńcy!
- Niewątpliwie jest nim maska do włosów Kallos Latte (pisałam o niej tutaj KLIK). Jeżeli chcę mieć pewność, że moje włosy będą wyglądały idealnie i zgodnie z moimi wymaganiami, zawsze sięgam po tą maskę. Po żadnej innej nie uzyskałam tak świetnego efektu, jak po tej - włosy się dobrze układają, są miękkie, nawilżone i och ach ;)
- Nawilżający krem do twarzy Happy per aqua FlosLek (KLIK), który jest nawilżający nie tylko z nazwy ;) Lekka konsystencja, szybko się wchłania i co najważniejsze - działa.
- Jedwab w płynie Green Pharmacy (KLIK) - świetnie zabezpiecza włosy, nie wysuszając ich przy tym. Specyfik, który ma z jedwabiem niewiele wspólnego, praktycznie same oleje w składzie i za to przede wszystkim lubię ten produkt.
- Woda kolońska Zielona herbata Yves Rocher (KLIK) to nie tylko ulubieniec mijającego roku, tylko już wielu mijających lat ;) Jest to zapach, który mi niesamowicie do mnie pasuje i nie potrafię się z nim rozstać.
- Wycofany już biedronkowy zielony krem do rąk BeBeauty (KLIK). Taaaaak, ciągle jeszcze mam zapasy ;) Jest świetny, po prostu go ubóstwiam - do rąk, do kremowania włosów, na końcówki. Nie wiem, co zrobię, jak już go zabraknie w mojej magicznej szafce...
Kosmetycznych ulubieńców mam więcej, ale ci wymienieni wyżej są niewątpliwie moimi hitami. I tak się zastanawiam, że nie trafiłam w mijającym roku na żadnego bubla... No żaden mi nie przychodzi go głowy! Wychodzi na to, że w tym roku trafiałam na same dobre kosmetyki ;)
No to teraz czas na książkowych ulubieńców ;) W mijającym roku przeczytałam naprawdę wiele dobrych książek, ale na potrzeby niniejszego podsumowania wybrałam the best of the best.
źródło |
- Simon Beckett - seria "Dr David Hunter" (Chemia śmierci, Zapisane w kościach, Szepty zmarłych, Wołanie grobu) - ja generalnie lubuję się w kryminałach, a to, co zaserwował pan Beckett to dla mnie wisienka na torcie kryminałów. Każda z czterech historii wciągnęła mnie tak, że nie mogłam odłożyć czytnika - już, natychmiast musiałam wiedzieć, co wydarzy się za moment! Niebanalne wątki kryminalne, genialne i wręcz drastyczne opisy tego, co dzieje się z naszym ciałem po śmierci. Do tej pory pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury tej serii. Jest po prostu GENIALNA.
źródło |
- Cassandra Clare - seria "The Mortal Instruments" (Miasto kości, Miasto popiołów, Miasto szkła, Miasto upadłych aniołów, Miasto zagubionych dusz) - dawno (a może nigdy?) żadna młodzieżówka mnie nie wciągnęła, jak ta seria. A zaczęło się niewinnie, bo od filmu... Z ciekawości przeczytałam pierwszy tom i wpadłam ;) Byłam tak zachłyśnięta światem stworzonym przez Cassandrę Clare, że przeczytałam wszystkie tomy praktycznie ciągiem, w półtorej tygodnia. Niesamowici bohaterowie, wartka akcja, humor a także groza, czyli wybuchowa mieszanka ;) Tak wybuchowa, że niecierpliwie czekam na ostatni (szósty) tom.
źródło |
- Megan Hart - Otchłań pożądania. Twórczość pani Hart nie jest mi obca i przedstawiona przeze mnie pozycja to było moje trzecie spotkanie z tą autorką, jednak ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jest klasyfikowana jako erotyk, ja bym jednak umieściła ją na półce z powieściami psychologicznymi. Nie chcę rozpisywać się nad jej fabułą (jej mini recenzja pojawi się w styczniu), dlatego powiem tylko tyle - jeżeli ktoś oczekuje czegoś więcej od literatury erotycznej, to ta pozycja z pewnością jest dla niego.
Niestety na książkowe niewypały w 2013 roku już trafiałam, aczkolwiek tutaj zaprezentuję tylko jeden bubel, przed którym Was pragnę przestrzec! :) Przypomnę tylko, że jest to moja SUBIEKTYWNA ocena, a co Wy z tym zrobicie, to już Wasza sprawa :)
źródło |
Sara Fawkes - Na każde jego żądanie. Bardzo się cieszę, że przeczytałam tą książkę w zaledwie jeden dzień i nie musiałam poświęcać jej więcej czasu. Autorka ewidentnie poszła na łatwiznę i na fali popularności Fifty Shades of Grey napisała książkę bliźniaczo podobną do pierwowzoru. No doprawdy. Historia i sylwetki głównych postaci są identycznie zbudowane. Przeczytałam już sporo erotyków, większość inspirowana była Greyem, ale na Boga! Trafiałam na inspiracje, ale właśnie! Inspiracje! Nie kopie! Dobra, dość już tych wykrzykników ;) Szkoda czasu na te pozycję, a mogę polecić wiele lepszych erotyków.
To był mój subiektywny przegląd ulubieńców i jednego bezkonkurencyjnego bubla mijającego roku. Ciekawa jestem, czy Wasze przeglądy pokrywają się w jakimś stopniu z moim ;) A może dorzuciłybyście coś do mojej listy? Chętnie sięgnę po polecane przez Was książki!
Kallos Latte to już chyba klasyk. Aż wstyd się przyznać, że jeszcze jej nie miałam. ;>
OdpowiedzUsuńNawet ja miałam ;P Hehe bardzo lubię tę maskę ;)
UsuńZa tak małe pieniądze naprawdę warto spróbować. Jeżeli nie podpasuje jako maska, to do OMO :)
UsuńKallos Latte to inna maska, ta mniejsza z różową etykietką. ;)
OdpowiedzUsuńRównież używałam wymieninego wyżej Kallosa i był w tym samym opakowaniu :) Na mnie nie zadziałał dobrze-przeproteinował ;)
UsuńZ tego, co się orientuję, to Kallos Latte jest dostępny w dwóch wersjach - litrowym słoju (jak mój na zdjęciu) i w opakowaniu o pojemności 250 ml, z fioletową/różową etykietą ;)
UsuńOstatnio zastanawiałam się nad zakupem "Otchłani pożądania", ale bałam się, że powieść będzie bardziej erotyczna niż psychologiczna;) Ostatnio ciągnie mnie ku opowieściom o skomplikowanej ludzkiej naturze. Właśnie kończę "Złą córkę" Justine Levy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w "Otchłani pożądania" Megan Hart osiągnęła jak dla mnie idealną równowagę między erotyką a psychologią.
UsuńW mnie w biblioteczce przeważają jednak kryminały, aczkolwiek "Zła córka" zaciekawiła mnie opisem, także dodaję pozycję do "Do przeczytania" :)
Ja właśnie zakupiłam kallosa xD testuję i mam nadzieję, że będe tak zadowolona jak Ty !:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! :)
UsuńMaska Kallos to również mój hit! Uwielbiam moje włosy po jej zastosowaniu.. są miękkie i ślicznie pachną, nawet na drugi dzień :)
OdpowiedzUsuńNa drugi i trzeci ;) Najlepsze jest to, że ten zapach nie utrzymuje się tylko do kolejnego mycia ;)
UsuńO tak, Kallos Latte to fajna sprawa:) A tego jedwabiu muszę w końcu spróbować bo mam problem z zabezpieczaniem końcówek. Co do książek to zaciekawiłaś mnie tymi kryminałami, muszę o nich pamiętać. Tak na marginesie to fajnie piszesz recenzje;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak jest mi miło! Dziękuję za to ostatnie zdanie, jest ono bardzo motywujące ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńشركة تنظيف كنب بالجبيل
شركة تنظيف موكيت بالجبيل
افضل شركة كشف تسربات المياه بالاحساء
افضل شركات كشف تسربات المياه بالاحساء