źródło |
- Otchłań pożądania (Megan Hart)
Mam na imię Mary, Brandy, Honey, Amy - co miesiąc inaczej. Czasami Joe nawet nie pyta mnie o imię. Ale zawsze umie sprawić, bym płonęła, kiedy poczuję na ciele dotyk jego ust i rąk. Nieważne, kim jestem i gdzie mnie poznał. Seks z nim jest zawsze wspaniały. Nigdy nie mam dość i niecierpliwie czekam na następne spotkanie.Tak naprawdę nazywam się Sadie. Raz w miesiącu Joe opowiada mi o swoich ostatnich podbojach. Ja tylko słucham. Nie domyśla się, że w wyobraźni gram rolę każdej dziewczyny, z którą spędził noc. Te seksualne fantazje stały się moją obsesją. Wciągają mnie w mroczną otchłań…Wiem, że to złe, mój mąż by tego nie zrozumiał, ale nie umiem przestać. Jeszcze nie teraz… (lubimyczytac.pl)
"Otchłań pożądania" to trzecia książka Megan Hart, którą miałam przyjemność czytać i z całą pewnością mogę powiedzieć, że najlepsza z tego trio.
Istnieje wiele poradników, które mówią, jak radzić sobie z niepełnosprawnością najbliższej osoby, jak się nią opiekować, wiele poradni oferuje wsparcie psychiczne. Jednak co zrobić z zabijającą wręcz tęsknotą za bliskością fizyczną? Za utraconą swobodą, dotykiem, poczuciem spełnienia? Główna bohaterka Sadie znajduje się właśnie w takiej sytuacji - jej mąż uległ poważnemu wypadkowi, jest sparaliżowany - ta sytuacja przewraca ich życie do góry nogami. Jedynym wytchnieniem dla Sadie jest pierwszy piątek każdego miesiąca...
Książka dostarczyła mi wiele emocji - wręcz płakałam przy opisach intymnych relacji Sadie i jej męża, tak trudnych, tak niesprawiedliwych, tak bolesnych. Wszystko zostało opisane adekwatnym językiem - bez wulgaryzmów, ale również bez cenzury. Opisy scen łóżkowych w "Otchłani pożądania" są po prostu smaczne - nie zawstydzające, ale też nie bulwersujące.
Dzięki tej książce doświadczyłam wiele wzruszeń - należy ona do kategorii literatury erotycznej, ale ja z całą stanowczością twierdzę, że jest to również bardzo dobra powieść psychologiczna.
8/10
Policja w Los Angeles odkrywa na stopniach kościoła ociekające krwią pozbawione głowy ciało księdza. Sprawca starannie je ułożył: nogi duchownego leżą wyprostowane, ramiona złożone na piersi jak do modlitwy, a w miejscu, gdzie powinna być głowa, spoczywa łeb psa… Na klatce piersiowej widnieje napisana krwią cyfra 3. Detektyw Robert Hunter myśli początkowo, że to zabójstwo rytualne, jednak gdy okrutnie okaleczonych ciał przybywa, ze zgrozą odkrywa, że wszystkie ofiary umarły w sposób, który je najbardziej przerażał. Tylko skąd morderca mógł znać ich najgorsze koszmary? (lubimyczytac.pl)
"Egzekutor" to moja pierwsza przygoda z twórczością Chrisa Cartera, ale już wiem, że nie ostatnia. Książkę przeczytałam w jeden dzień - niezwykle trzyma w napięciu do samego końca. Początkowo niepowiązane ze sobą wątki wywołały u mnie konsternację, ale oczywiście wszystko z każdą przewróconą kartką zaczęło się wyjaśniać. Po raz pierwszy spotkałam się z tak krótkimi rozdziałami - na kartkę/dwie. Z początku bardzo mi to przeszkadzało, jednak z biegiem czasu przestałam na to zwracać uwagę, co zwiększyło przyjemność lektury. Ciekawi bohaterowie, od Roberta Huntera po tytułowego egzekutora. Historia ciekawie skonstruowana - ja raczej nie próbowałam rozwiązać zagadki "kto jest mordercą?", aczkolwiek zawsze mam podświadomie swoje typy - tutaj jednak nie trafiłam. I mam w sumie małą uwagę - Hunter? To jest tak strasznie tendencyjne... (Simon Becket napisał serię książek, której głównym bohaterem jest David Hunter). Autor mógł się chociaż trochę wysilić i wymyślić mniej tendencyjne nazwisko.
Nie pozostaje mi nic innego, jak trochę cofnąć się w czasie i sięgnąć po "Krucyfiks" Chrisa Cartera.
7/10
źródło |
- Rany kamieni (Simon Beckett)
Rany kamieni - tu wszystko jest inne: bohater, sceneria, tylko Beckett jest taki sam:
Mistrz wyrafinowanej prozy, oszczędnych środków, bogatego języka, plastycznych opisów. Mistrz emocji, mistrz nastroju, strachu i tajemnicy.
Ale tym razem poszedł dalej i inną drogą. Tu sam narrator, wszyscy i wszystko jest tajemnicą. Każda scena rodzi zagadkę. Każde wyjaśnienie rodzi jeszcze trudniejsze pytania. Tajemnice osaczają. Napięcie i niepewność rośnie. I strach, który chwycił za gardło w pierwszej scenie, zacieśnia swój uścisk i dławi.
To głęboka, mądra, pełna zadumy nad losem i naturą ludzką powieść ubrana w formę literackiego thrillera psychologicznego.
Ktoś ucieka… przez pola gdzieś we Francji. W zagajniku parkuje luksusowe audi. W strumieniu usiłuje zmyć krew z fotela, z pasa i rąk… Zaciera wszelkie ślady. Zabiera plecak i odchodzi. I zabiera coś jeszcze…
W nieznośnym upale wśród obezwładniającej ciszy i w paraliżującym słońcu idzie przed siebie. Tylko dokąd? Tego nie wie. Nie ma pieniędzy, żadnych planów, za to ma siniaki na twarzy. Dowiadujemy się, że jest Anglikiem. Widzimy, że jest inteligentny i wrażliwy. Domyślamy się, że jest młody. Wiemy, że musi się ukrywać…
W desperacji wchodzi do ogrodzonego drutem kolczastym lasu i dociera do wyglądającej na opuszczoną farmy. Prosi o wodę młodą tajemniczą kobietę z dzieckiem na ręku…
Nie spodziewa się, jak szybko i w jakich dramatycznych okolicznościach będzie mu dane tu wrócić. I w jak deliryczno-surrealistycznej scenerii, przywodzącej na myśl scenerię największych XIX i XX-wiecznych mistrzów prozy, będzie uwięziony - a może ocalony.
To brzydko-piękne odcięte od świata miejsce i jego zagadkowi mieszkańcy są wielką mroczną tajemnicą. Choć w tej nieodgadnionej dziwności wszystko i wszyscy są aż do bólu prawdziwi – w swoich słabościach, porywach szlachetności, w swoich zbrodniach i karach… (lubimyczytac.pl)
Piąta książka Becketta wydana w Polsce. Pierwsza, która nie jest wliczana w serię o Davidzie Hunterze. No właśnie.
"Rany kamieni" to zdecydowanie powieść zupełnie inna, w porównaniu do tych, którymi do tej pory raczył nas Beckett. Nie ma rozkładających się ciał, wartkiej akcji, psychopatycznych morderców. W najnowszej pozycji historia zaczyna się niejasno - główny bohater (Sean) ucieka, porzuca auto, wpada w pułapkę ustawioną na zwierzynę (tak przynajmniej początkowo myśli...), budzi się po kilku dniach w stodole z opatrzoną nogą. Chce uciekać dalej, ale nie może chodzić, więc zostaje uziemiony na nieznanej mu farmie, pod opieką dwóch nieznanych mu dziewcząt i ich rozjuszonego ojca. W ten sposób główny bohater zaczyna wieść niespokojne życie, pracując na farmie i powoli odkrywając sekrety rodziny.
Wiele miejsca w książce zajmują przemyślenia Seana, jego spostrzeżenia oraz retrospekcje. Akcja oczywiście na końcu przyspiesza, a zakończenie jest dla mnie (o dziwo!) satysfakcjonujące.
"Rany kamieni" w moim odczuciu nie można w żaden sposób porównać do serii o Davidzie Hunterze - ta książka jest po prostu inna. Nie lepsza, nie gorsza. Po prostu inna.
6/10
źródło |
- Grobowy zmysł (Charlaine Harris)
Martwi leżą dosłownie wszędzie. Harper wyczuwa ich grobowym zmysłem.
Harper zarabia na życie czymś w rodzaju słuchu i węchu, ale…metafizycznego. „Czuje” człowieka, który wybrał się na polowanie ze swoim wrogiem i od lat leży w zaroślach pod tamtym drzewem. Widzi kości pechowej kelnerki, co obsługiwała niewłaściwą osobę i skończyła pod dachem opuszczonej rudery. Słyszy historię nastolatka, który wypił za dużo w nieodpowiednim towarzystwie. Podły los zgotował mu płytki grób w sośniaku.
Gdzieś tam, wśród zwłok zakopanych w ogródku, zatrzaśniętych w bagażnikach porzuconych aut, obciążonych blokami cementu i zatopionych w jeziorze, może być jej siostra. (lubimyczytac.pl)
"Grobowy zmysł" to ciekawa książka z niebanalnym (jak dla mnie) szkieletem historii, na której oparte są wydarzenia w niej zawarte. No bo szczerze - gdzie jeszcze przeczytamy o "hochsztaplerce", która ma dar odnajdywania zwłok? Ano raczej nigdzie, a przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Harper (bo o niej mowa) i jej brat Tolliver zarabiają dzięki temu darowi na życie, co nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem - większość społeczeństwa odbiera to jako żerowanie na ludzkiej tragedii.
Harper i Tolliver przyjeżdżają do Sarne na kolejne zlecenie - tym razem dziewczyna ma znaleźć ciało zamordowanej nastolatki Teenie. Oczywiście ciało zostaje odnalezione przez główną bohaterkę, która oprócz wibracji, jakie odczuwa w pobliżu martwych ciał, widzi również ostatnie sekundy życia ofiary i potrafi wskazać przyczyny śmierci. Odnalezienie ciała Teenie oraz fakty, jakie przedstawia Harper w związku z jej śmiercią, bardzo się komuś w Sarne nie podobają i to prowadzi do serii niefortunnych wydarzeń.
Książka jest napisana ciekawie i intrygująco - nie ma niepotrzebnego rozwlekania fabuły oraz zbytecznych opisów. Jedynie w pewnym momencie już się zupełnie pogubiłam kto, gdzie, z kim - chyba powinnam to sobie była rozpisać, aby połapać się w przedstawionej historii ;) Cieszy mnie fakt, że jest to pierwszy tom serii "Harper Connelly".
6/10
źródło |
- Grób z niespodzianką (Charlaine Harris)
Martwi nie czują, ale czekają. Na kobietę, której piorun usmażył mózg.Niestety druga część serii "Harper Connelly" już mnie trochę rozczarowała. Przy okazji "Grobowego zmysłu" przeczytałam opinię, że "odkrycie mordercy zaszkodziło powieści" - wówczas nie mogłam się zgodzić z tym stwierdzeniem. Jednak po lekturze tej książki już wiem, co autorka tego stwierdzenia miała na myśli. Opowieść jest wciągająca, czyta się ją lekko i przyjemnie, z ciekawością przerzuca kolejne kartki. Jednak z momentem wyjaśnienia zagadki, autorka w kilku niemalże zdaniach wyjaśnia, co się wydarzyło później, jakby od niechcenia i byle jak - i właśnie to niezbyt przypadło mi do gustu. Po ciekawej historii pani Harris w moim odczuciu lekceważy czytelnika, "rzucając" mu na "otarcie łez" po przeczytaniu książki parę zdań czegoś na kształt epilogu. No właśnie - na kształt. Generalnie "Grób z niespodzianką" przypadł mi do gustu, jednak jak dla mnie zakończenie pozostawia wiele do życzenia.
Harper jest poszukiwaczem ciał. Takim Nieboszczykowym Licznikiem Geigera. Specyficzny talent do odnajdywania zwłok - swój szósty, grobowy zmysł - zyskała po porażeniu piorunem. Jest jedną z nielicznych osób na Ziemi, które przeżyły takie „pieszczoty”.Stała już nad wieloma dołami, w których porzucono lub ukryto zwłoki różnych nieszczęśników. Także nad grobami, w których razem ze zmarłymi spoczęły tajemnice ich zgonu. Skupiona nad ludzkimi szczątkami, widziała wiele śmierci.Ale ta mogiła zaskoczyła nawet ją. Tłokiem oraz natłokiem spraw, które nie pozwoliły zmarłym spoczywać w pokoju. A żywych zmuszały do… powiększenia grona nieboszczyków. I tak, z okolic cmentarnego horroru, wkraczamy w zaklęte rewiry rasowego kryminału. (lubimyczytac.pl)
5/10
źródło |
- Zakręty losu (Agnieszka Lingas-Łoniewska)
Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich. Książka o miłości pierwszej, nieoczekiwanej i niezwykłej. Jej siła jest tak wielka, że odmienia ludzi i zdarzenia. I chociaż prowadzi do zbrodni, odkrywa przed bohaterami blask wielkiej namiętności...
Katarzyna rozpoczyna życie w nowym otoczeniu, gdy nagle pojawia się On… Dziewczyna boi się nadchodzącej namiętności, ale już wie, że będzie w to brnąć. Czuje, że zaczyna jej na nim zależeć… i to bardzo.
Krzysztof od początku wiedział, że z nią to będzie coś innego. Zastanawiał się nad swymi uczuciami i odkrywał w sobie coraz większe pożądanie. Nie przypuszczał, że ta miłość na zawsze odmieni jego życie…
Poruszająca opowieść o młodości uwikłanej w wybory, które odmienić mogą niejedno życie. Czy wiara w potęgę miłości zdoła uchronić bohaterów przed trudnościami, jakie niesie los? Czy ich marzenia o wspólnym życiu mogą się ziścić? (lubimyczytac.pl)
Kaśkę i Krzyśka poznajemy, gdy obydwoje mają po 18 lat. Tylko 18 lat, a życie daje im w kość i ciągle czują się odpowiedzialni za wszystko, co się dzieje dookoła. Wyrzuty sumienia (czy słuszne?) nie dają im spokoju na wiele lat, po czym spotykają się ponownie. I znowu historia sprzed lat się powtarza, tylko że teraz jest już o wiele groźniej...
Rewelacyjna książka, którą przeczytałam niemalże w jeden wieczór z zapartym tchem. Rozbudowana fabuła, która wielu osobom może przeszkadzać, ale nie mnie. No i wątek prawniczy, z którym jak dotąd nie spotkałam się w żadnej polskiej powieści. Jestem historią przedstawioną przez autorkę zauroczona - zafundowała ona czytelnikowi piękne opisy emocji, jakie towarzyszyły głównym bohaterom podczas ich zmagań z brutalną rzeczywistością.
Miłość to potężne uczucie. Źle pokierowana niestety może być destrukcyjna...
8/10
źródło |
- Zakręty losu. Braterstwo krwi (Agnieszka Lingas-Łoniewska)
Kontynuacja pierwszej części trylogii o braciach Borowskich. Opowieść o tym, że honor, rodzina i miłość są w stanie walczyć nawet z największym zagrożeniem.Trzy lata po wydarzeniach opisywanych w "Zakrętach losu" Katka i Krzysiek wiodą uporządkowane życie - prowadzą wspólnie kancelarię, wybudowali dom na obrzeżach Wrocławia, starają się o dziecko. Wydawałoby się, że po tylu latach rozłąki i cierpienia wszystko układa się dobrze i państwo Borowscy wreszcie mogą odetchnąć z ulgą. Jednak pewnego dnia Krzysiek otrzymuje telefon od "klienta" z propozycją nie do odrzucenia...
Katarzyna i Krzysztof po otrzymaniu mafijnego ostrzeżenia starają się żyć normalnie. Lecz przecież mafia nie wybacza i nie zapomina. I wkrótce mecenas Krzysztof Borowski otrzyma propozycję nie do odrzucenia. Ale wówczas brat marnotrawny – Lukas, powróci. Aby zmierzyć się z dawnymi pobratymcami, a obecnie wrogami, aby rozliczyć przeszłość i dokonać zemsty. Lecz nie wie, że na swojej drodze spotka kogoś jeszcze. Ją. Kobietę po przejściach, potrzebującą pomocy. Czy odnajdzie w sobie resztki człowieczeństwa? I czy Lukas potrafi naprawdę kochać?
Pasjonująca opowieść o odkupieniu win, braterstwie i wielkiej miłości. Bo każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę. Czasami ostatnią. (lubimyczytac.pl)
Powieść świetnie się czyta, jednym tchem - musiałam już natychmiast wiedzieć, co się dalej wydarzy. Na początku nie przypadło mi do gustu, że postać Łukasza Borowskiego zyskała tyle uwagi w tej części, ale z każdą przewróconą kartką ten bohater coraz więcej zyskiwał w moich oczach. Jednak braterstwo krwi to bardzo silna więź, której nie można ot tak zerwać.
8/10
źródło |
- Zakręty losu. Historia Lukasa (Agnieszka Lingas-Łoniewska)
Ostatnia część trylogii o braciach Borowskich przedstawia życie Łukasza „Lukasa” Borowskiego. Gangstera, handlarza, mordercy, lecz również ukochanego syna, brata i męża. To wycieczka w przeszłość do czasów, gdy Lukas stawiał swoje pierwsze kroki „na mieście”, aż w końcu stał się jednym z najważniejszych ludzi mafii, świadkiem koronnym i odkupicielem własnych win.
Bo za winy trzeba płacić.Błędy naprawić.Złe postępki zamienić na dobre.Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta.O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.I zawsze spłacam swój dług.Moje życie dopiero się zaczęło.A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Wstrząsająca i wzruszająca opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie wszystko i potrafił równie mocno kochać, co nienawidzić. (lubimyczytac.pl)
5/10
źródło |
- Ulubione rzeczy (S.J. Bolton)
Lacey Flint, młoda londyńska policjantka z ponurą, głęboko skrywaną przeszłością, jest zafascynowana postaciami seryjnych morderców, zwłaszcza najsłynniejszego: Kuby Rozpruwacza, nigdy nieschwytanego rzeźnika wiktoriańskiego Londynu. Ale jako detektyw nigdy jeszcze nie prowadziła sprawy zabójstwa, nie widziała z bliska zwłok. Aż do pewnego wieczoru,gdy na parkingu obok jej samochodu osuwa się na ziemię straszliwie poraniona kobieta, która umiera na jej rękach...Lace zostaje przewieziona na przesłuchania. Uczestniczy w śledztwie, ale wie, ze jest obserwowana. A potem dostaje list – przerażająco znajomy, przypominający jej coś, co – jak sądziła – pogrzebała głęboko w przeszłości.Naśladujący listy Rozpruwacza do Scotland Yardu. A kolejne zabójstwa są wierną repliką bestialskich zbrodni sprzed stu lat. Tyle że ich sceną są miejsca dobrze znane Lacey...Co łączy policjantkę z zabójcą… Kolejne tropy prowadzą do niej samej. A najważniejszą zagadką w tej makabrycznej szaradzie może okazać się odpowiedź na pytanie: kim naprawdę jest Lacey Flint… (lubimyczytac.pl)Na początku dość opornie szło mi czytanie tej książki. Jej opis wydał mi się bardzo ciekawy, jednak pierwsze strony spowodowały mętlik w mojej głowie, nic do siebie nie pasowało. Dopiero z czasem zaczęłam odkrywać zawiłość przedstawionej historii a zakończenie było wisienką na torcie.
Lacey Flint poznajemy w dość nietypowych okolicznościach - na jej rękach umiera kobieta, ledwo co zaatakowana nożem. Wydawałoby się, że sprawca nie może znajdować się daleko, jednak on rozpływa się niczym mgła. Z czasem giną kolejne kobiety, a morderca ewidentnie upatrzył sobie Lacey - część dowodów w śledztwie nawiązuje do młodej policjantki. Pikanterii dodaje fakt, że wszystkie morderstwa są kopią tych dokonanych przed laty przez słynnego Kubę Rozpruwacza... Z biegiem historii odkrywane są coraz bardziej zatrważające karty z przeszłości Lacey...
Książka napisana jest tak, jak lubię najbardziej - każde słowo ma swoje miejsce i znaczenie, choćby początkowo wydawało się inaczej. Akcja jest wartka i trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Chętnie sięgnę po kolejne tomy tej serii i mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
7/10
źródło |
- Karuzela samobójczyń (S.J. Bolton)
Druga bestsellerowa powieść z bohaterką Ulubionych rzeczy, policjantką z tajemniczą przeszłością, zafascynowaną postaciami seryjnych morderców.
Tym razem Lacey Flint ma wcielić się w rolę ofiary…
Uniwersytet w Cambridge sceną zbrodni doskonałych: morderstw bez mordercy. Ofiary zabijają się same…
Cambridge tuż przed północą to miasto czarnych cieni i złotego światła. Reflektor prawie pełnego księżyca oświetla eleganckie niczym weselny tort budynki, filary wskazujące bezchmurne niebo jak kamienne palce,i nielicznych ludzi, którzy błądzą jeszcze po ulicach, jak zjawy, to pojawiając się w plamach światła, to niknąc w cieniu.
Kobieta stojąca na krawędzi jednej z najwyższych wież wygląda jak turystka podziwiająca widok. Powietrze u stóp wieży jest nieruchome. Na szczycie wieje wiatr. Na tyle silny, że włosy kobiety łopoczą wokół jej głowyjak flaga. Kobieta jest młoda i byłaby piękna, gdyby jej twarz nie była pozbawiona wszelkiego wyrazu. Gdyby w jej oczach było jakiekolwiek światło. To twarz kogoś, kto wierzy, że jest już martwy...
Uniwersytetem Cambridge wstrząsa seria tajemniczych samobójstw. Już kilkanaście dziewczyn odebrało sobie życie – w bardzo gwałtowny, krwawy, makabryczny sposób. Sposób, który każe doktor Evi Oliver, uniwersyteckiemu psychiatrze, podejrzewać, że to coś więcej niż zbieg okoliczności.
Do Cambridge przyjeżdża z Londynu Lacey Flint. Prowadzi śledztwo, udając studentkę. Niebawem ktoś zaczyna ją straszyć, wykorzystując jej najskrytsze lęki.
I zaczynają ją dręczyć te same niepokojące koszmary, o jakich mówiły dziewczyny, zanim odebrały sobie życie... (lubimyczytac.pl)
Książkę dodaję do Ulubionych i polecam ją przeczytać.
8/10
W 2013 roku przeczytałam 52 książki, czyli średnio wychodzi jedna na tydzień. Ale to jest tylko statystyka, gdyż w ciągu minionego roku przez 5 miesięcy czytałam jedynie rzeczy związane z magisterką i egzaminem, także przeczytałam 52 książki w 7 miesięcy. Eeeee, czyli ile na tydzień? Wyższa matematyka ;D Postanowienie na 2014 rok - przeczytać kolejne co najmniej 52 książki ;)
A Wam jak szło czytanie w ostatnim roku?
Zapraszam do dyskusji na temat wymienionych przeze mnie pozycji ;)