Jakieś dwa tygodnie temu usłyszałam pierwsze nieoficjalnie informacje o dużej akcji promocyjnej, jaką od jutra do następnego piątku będzie prowadzić Rossmann, a mianowicie -40% na całą kolorówkę. W pierwszym momencie pomyślałam "o matko, zbankrutuję!". Na blogach zaczęły się pojawiać posty z serii "Co polecam kupić" oraz "Na co warto zwrócić uwagę". Sama zaczęłam robić listę produktów, które MUSZĘ kupić. No cóż, okazuje się, że mam praktycznie wszystko, co jest mi do szczęścia potrzebne. Ewentualnie mogłabym się zaopatrzyć w moje ulubione tusze z Wibo i Lovely oraz kilka lakierów do paznokci. Nowy podkład, puder, cienie do powiek - to tylko zachcianki, w sumie niepotrzebne, a pieniądze zostają w kieszeni. Kilka dni temu SupherPharm poszedł w ślady Rossmanna i również zorganizował akcję promocyjną. Jaką? Ano -40% na kolorówkę oraz dodatkowo z tego, co zapamiętałam, na stylizację i odżywianie włosów (od dzisiaj do połowy przyszłego tygodnia). Tym razem sobie pomyślałam "Na odżywianie włosów!". A zaraz potem "Przecież mam trzy maski w zapasie...", czyli znowu nie uda mi się wydać pieniędzy podczas takiej super akcji promocyjnej. I wiecie co? Bardzo dobrze. Nie potrzebuję dodatkowych kosmetyków, które zaczęłabym używać za kilka (jak nie kilkanaście) miesięcy, a które dawno straciłyby datę ważności, zanim bym je zużyła. Nie muszę wydawać niepotrzebnie pieniędzy, bo mam ochotę kupić sobie nowy podkład. Ten, który mam świetnie się sprawdza, jeszcze mam pół buteleczki, no na cholerę mi kolejny? Puder mam wprawdzie na wykończeniu, ale używam z YR - jest sprawdzony i bardzo mi pasuje, więc nie ma sensu eksperymentować z nowymi, które wcale nie muszą sprawdzić się na mojej twarzy. Cienie, kredki, szminki - wszystko mam, nic się nie kończy. Zresztą, moje "kolorówkowe" potrzeby nigdy nie były duże. Gdybym była na wykończeniu kosmetyków, pewnie bym się w nie zaopatrzyła, korzystając z 40-procentowej obniżki, bo nie ma co ukrywać, jest to dość duża promocja. Tak sobie jeszcze myślę, po co Superpharm tak na ostatnią chwilę wyskoczył z podobną akcją? Zamiast odczekać tydzień, dwa...
Co myślicie o tej kosmetykowej gorączce, związanej z 40-procentową promocją? Wpadłyście w jej szał, czy może podeszłyście do tego z rezerwą? Czekam na Wasze komentarze ;)